YouTube jest prawdopodobnie drugą najważniejszą wyszukiwarką w polskiej sieci. Wystarczy dodać tu sporą liczbę wartościowych wideo, np. w formie poradnika dla wędkarzy przy okazji umieszczając z boku znak wodny sklepu wędkarskiego lub bezpośredni komunikat zachęcającego do kupna w danej firmie, czy też promujący produkty danej marki. Nie musi się to wpisywać w marketing wirusowy. Nawet jeśli każdy materiał obejrzy po kilkadziesiąt osób w miesiącu, dodając regularnie tego typu filmy powinien zostać zaobserwowany wzrost sprzedaży lub świadomość marki.
Dobrym przykładem marketingu wirusowego w Polsce z wykorzystaniem YouTube jest konkurs Netii. Aby wziąć udział w konkursie trzeba było nagrać i wysłać do organizatora przynajmniej jednominutowy film przedstawiający „wydżampowany telewizor”, co wg firmy znaczyło przystrojenie, przebranie, udekorowanie urządzenia. Zwycięzcy mieli otrzymać nagrody pieniężne oraz rzeczowe o łącznej, szacowanej wartości 50 tys. złotych.
Kanał konkursowy na YouTube zawiera 438 filmików nadesłanych przez uczestników. Wiele z nich jest nagrana w bardzo niskiej jakości, bez pomysłu i poczucia smaku. Nie są ani zabawne, ani interesujące. Jednakże są w nich takie, które wyglądają jakby były stworzone przez profesjonalistów. Trzy najbardziej popularne filmiki zostały wyświetlone po 501, 368 i 296 tys. razy. Łączna liczba odsłon 20 najpopularniejszych materiałów przekroczyła 3 mln. Z pewnością akcja promocyjna Netii osiągnęła sukces.