spalony-pr-sokolowaOd kilku tygodni w blogosferze głośno jest na temat walki spółki Sokołów z wideo blogerem (vlogerem) Piotrem Ogińskim (autorem Kocham Gotować). Vloger udostępnia na swoim kanale różnego rodzaju przepisy oraz testy produktów spożywczych. Widziałem kilka jego filmików i osobiście nie przepadam za formą nagrań i sposobem prowadzenia „programu”. Przechodząc do rzeczy w dzisiejszym wpisie chcę pokazać jak firmy nie powinny reagować na kryzysowe sytuacje. Mam nadzieję, że poniższy case przyda się komuś, zwróci uwagę na problem, bo podobne sytuacje mogą się przytrafić każdej marce.

Bodajże w lutym tego roku na kanale Kocham Gotować pojawił się filmik, w którym to Piotr zaprezentował „mały test” tatara wyprodukowanego przez Sokołów. Na początek zapraszam do obejrzenia mocno emocjonującego nagrania. Można skorzystać z któregoś z poniższych linków lub wpisać na youtube „sokołów tatar”:
https://www.youtube.com/watch?v=Jd_TiY2gZiw
http://video.anyfiles.pl/KG+ocenia+Soko%C5%82%C3%B3w+Tatar+Wo%C5%82owy+230g+chemia+z+soko%C5%82owa/Ludzie/video/77463

Pomińmy formę nagrania, sposób porównania produktów i skupmy się na reakcji producenta. Sokołów zgłosił sprawę do sądy, który to zakazał pozwanemu publikowanie treści na temat spółki oraz usunięcie z internetu materiałów wideo na temat nieszczęśliwego tatara oraz innego testu w którym wystąpiły parówki z Sokołowa(jako jedne z wielu). Dodatkowo producent zażądał wpłaty na cele charytatywne kwoty w wysokości 150 tysięcy złotych.

Na skutek powyższego, prowadzący wideo bloga usunął zamieszczone przez siebie materiały, jednakże wokół tematu zaczęło się robić gorąco. Internauci zaczęli dopytywać co się stało z nagraniami i dlaczego zostały usunięte. Po wypłynięciu całej sprawy na światło dzienne rozpoczął się lincz ze strony internautów. Temat został poruszony przez innych blogerów, serwisy i dzienniki internetowe.

Zamiast oczekiwanego efektu zamiecenia problemu pod dywan? Sprawa tatara została rozdmuchana do bardzo dużych rozmiarów. W moim przekonaniu był to strzał w stopę. Nie wiem gdzie byli ludzie od wizerunku? PR-owcy nie powinni dopuścić do tego typu działania, a nawet właściciel czy też menadżer powinien mieć chociaż minimalną wiedzę na temat radzenia sobie z kryzysami mającymi wpływ na wizerunek marki.

Uważam, że Sokołów czy też inna firma ma prawo do walki o swoje dobre imię, ale podejmowane działania muszą być dokładnie przemyślane. Gdyż inaczej mogą zostać odebrane jako atak korporacji na biednego blogera, na wolność słowa, a tego internauci nie darują. Co miało miejsce w tym przypadku. Nie jestem specem od wizerunku i relacji, ale moim skromnym zdaniem, opisywany przypadek może posłużyć jako książkowy przykład jak nie radzić sobie z kryzysem wizerunkowym w firmie.

Czy nie lepiej było spróbować dojść do porozumienia z autorem nagrania? Czy nie lepiej było wydać oficjalne oświadczenie, że produkty tego typu mają krótki termin przydatności i potrzebne jest zastosowanie odpowiedniej technologii umożliwiającej przedłużenie „świeżości” wyrobu? Oczywiście nie zapominając o podaniu norm jakie produkt spełnia i że nie zagraża on w żaden sposób zdrowiu konsumenta…

Jako ostateczne zakończenie zapraszam do przeczytania innych publikacji, np.:
http://www.blog.mediafun.pl/test-tatara-warty-150-tysiecy-zlotych-czyli-kocham-gotowac-kontra-sokolow/